poniedziałek, 2 stycznia 2012

Dzień dobry, czyli ulubieńcy 2011 roku na dobry start. CZ.1

W 2011 roku, tak się złożyło, udało mi się przetestować dość wiele kosmetyków, lwia część, to oczywiście średnia półka :-)  
Miesiące testowania pozwoliły mi jednak wyłonić kilku ulubieńców, którzy na pewno zagoszczą u mnie i w 2012 roku, a którzy nie raz ratowali/upiększali mi życie. Z radością stwierdzam również, że żaden z nich nie kosztował wiecej, niż 30 zł. Cudnie, prawda? :-)
So, let's get started!

*** AA, Krem nawilżający dla cery wrażliwej i skłonnej do alergii Wrażliwa Natura, + 20, (krem na dzień) ***

   Cena: ok. 17 zł
   Gdzie: Wszędzie:-) Rossmann/Natura/Super Pharm/osiedlowe drogerie


Na to cudo trafiłam w czasie akcji poszukiwania jakiegoś taniego kremu nawilżającego dla mojej cery, w zastępstwie dla trudniej dostępnego kremu Simple (ale o nim później!). No ale  jakaś jest ta moja cera? Problematyczna! Skłonność do trądziku, podrażnień, miejscowego przesuszania.  Nie każdy jest świadom, że cera trądzikowa = cera wrażliwa i potrzebuje też odpowiedniej pielęgnacji, a więc nie tylko kosmetykami przeznaczonymi do cery trądzikowej, które zwalczają wypryski, zaskórniki i inne niespodzianki, ale również tymi, które zapewniają dobre nawilżenie i odżywienie. I tak też działa ten krem. Jest bardzo lekki, momentalnie się wchłania, doskonale nawilża skórę, a to do tego cudownie pachnie. Minusem jest, że, niestety, skóra się po nim dość szybko zaczyna błyszczeć, więc w ciągu dnia trzeba przypudrować lico 2, 3 razy., ale cóż... Nie można mieć wszystkiego, prawda? :-)


*** Beyoncé, Heat, dezodorant atomizer, 75 ml ***
   Cena: 19, 90 zł (Rossmann, promocyjna cena)
   Gdzie: Rossmann/ Natura/ Super Pharm/osiedlowe drogerie


Tutaj nie będę się długo rozwodzić. Po pierwsze, zapach ten już na początku zbiera dodatkowe punkty za sam fakt, że promowany jest imieniem Beyoncé, którą  od wieków już otaczam czcią :-)
Ale bardziej serio i merytorycznie - zapach jest cudowny! Pomimo faktu, iż nie przepadam za słodkimi, kwiatowymi, trochę pudrowymi wodami, Heat jest wyjątkiem i moją absolutną słabością. Pachnie tak, że gdyby ktoś podał mi deser o podobnym aromacie, zjadłabym go w ciemno! Oczywiście, dezodorant nie jest tak trwały, jak woda perfumowana, ale za tę cenę daje radę:-) Uzależnienie! 

*** Avon, SuperShock Gel Eyeliner Pencil ***

 Cena: 23 zł
 Gdzie:  u konsultantki Avonu :-) lub Allegro.


Tę kredkę dostałam w prezencie i muszę przyznać, że na początku nie byłam do niej zbyt przekonana. Robienie nią kreski na górnej powiece, przy linii rzęs, to była prawdziwa gehenna, więc dość szybko, zniechęcona, gdzieś ją porzuciłam. Przypomniałam sobie o niej przy okazji robienia mocniejszego makijażu z zamiarem wypróbowania jej na dolnej linii wodnej. I muszę przyznać, że tutaj zaczął się nasz romans! Kredka jest miękka i bardzo dobrze napigmentowana, więc aplikacja odbywa się błyskawicznie. Co prawda, co jakieś 2,3 godziny trzeba poprawiać efekt (nie wierzę, że komuś trzyma się cały dzień!), ale i tak jest to najlepsza kredka, do tego typu zadań, jaką kiedykolwiek miałam.Zresztą, co tu dużo mówić - zmaltretowanie kredki widoczne na zdjęciu mówi samo za siebie! ;-)



*** Max Factor, Miracle Touch, róż w kremie, 12 ml ***

Cena: 6 zł (Allegro), drogerie internetowe ~ 23 zł
Gdzie: Allegro, drogerie internetowe. W PL (zdaje się) niedostępny w "normalnych" drogeriach.
Odcień: Soft murano, nr 09
 



Ponownie - poziom mojego uwielbienia widoczny jest na zdjęciu.  ;-) Dodam, że jest to już drugie opakowanie (!).  Któregoś pięknego razu, wybierając u jednego ze sprzedawców na Allegro podkład, zachęcona niską ceną różu, postanowiłam zaryzykować, tym bardziej, że nigdy nie używałam jeszcze tego typu kosmetyków w kremie. Kupiłam 2 opakowania, 3-cie dostałam  gratis (siostra też uwielbia! ;-) ).  I cóż mogę rzec... róż jest rewelacyjny. Takie niewiarygodnie delikatny, naturalny efekt. Choć kolor na zdjęciu może przerażać, po aplikacji świetnie wtapia się w skórę tworząc naturalnie wyglądający rumieniec :) W dodatku nie sposób nim zrobić sobie plam (a ja bywam w tym mistrzem!) .


***Korektor w płynie, Pure Cover Mineral, Maybelline ***

Cena: ok. 30 zł
Gdzie: Rossmann/ Natura/ Super Pharm i inne sieci drogeryjne





Korektor, wg zaleceń producenta, ma tuszować niedoskonałości skóry, nie zatykając porów. I w tej roli sprawdza się bardzo dobrze, choć zatuszowane przebarwienia/ wypryski itd. należy dość solidnie przypudrować, w przeciwnym wypadku korektor dość szybko się zetrze. Ale ale... korektor ten, choć teoretycznie nie ma takiego przeznaczenia, rewelacyjnie tuszuje cienie pod oczami i właśnie w tej roli odpowiada mi najbardziej. 
*** Lancrone Flat definer - E147, pędzel do kresek *** 
Cena: 9, 90 zł 
Gdzie: tu!

Pędzelek Lancrone kupiony ze względu na niską cenę (a jakże!), ale to zdecydowanie strzał w dziesiątkę. Używam go do robienia kreski przy górnej i dolnej linii rzęs czarnym cieniem i rewelacyjnie aplikuje produkt. Z włoskami nic się nie dzieje, pomimo częstego mycia zachowują swój kształt i nie wypadają.

*** Podkład Rimmel Lasting Finish ***


Cena: ~ 30 zł
Gdzie:  Wszędzie! :-) Rossmann/Super Pharm/Natura i inne drogerie
Odcień: 100, Ivory




Krótko - najlepszy podkład, jaki kiedykolwiek miałam, a średnią półkę znam od góry do dołu ;-) Świetnie sobie radzi z moimi (niestety) licznymi przebarwieniami. Ale o tym podkładzie napiszę więcej w osobnej notce. Zasługuje na to! :) 


*** Wibo, jedwabisty róż ***

Cena: niecałe 8 zł (cena promocyjna) cena regularna ~ 10 zł
Gdzie: Rossmann
Mój odcień:  09


 Zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami na Wizażu, postanowiłam kupić róż i sama spróbować. Cena niewysoka (szczególnie, że promocja!), więc tylko kupować :)  i muszę powiedzieć, że obok Miracle Touch, jest to najlepszy róż, jaki miałam. Przepięknie wygląda na policzkach, choć kolor w opakowaniu wydaje się niezwykle pudrowy i jaskrawy. Stapiając się ze skórą daje piękny, naturalny efekt. Nie ma szans, żeby porobić sobie nim plamy, a napigmentowanie jest tak dobre, że wystarczy niewielka ilość, by otrzymać piękny rumieniec :-) Na pewno się z nim już nie rozstanę i z chęcią wypróbuję również pozostałe odcienie.

*** Pędzel do podkładu mineralnego Flat Top, Sunshade Minerals, Lancrone  ***

Cena: ok. 20 zł
Gdzie: tu!




Pędzel, teoretycznie, przeznaczony jest do aplikacji podkładu mineralnego, pudru, różu, bronzera. O podkładzie płynnym mowy nie ma, ale do tego używam go ja :-) Bije na głowę pędzel z Inglota, choć jest 2x tańszy. Nie wiem, jak to się dzieje (to chyba czary), ale krycie przy aplikacji podkładu tym pędzlem jest doskonałe. Nie tworzą się żadne smugi, a podkład stapia się idealnie z cerą. Choć myję go średnio co 2 dni, nie wyleciał z niego ani jeden włosek (!). Miłość absolutna.


*** Tusz do rzęs, One by one Volume Express, tusz pogrubiająco-rozdzielający rzęsy *** 


Cena: ok. 30 zł
Gdzie:  Wszędzie! Rossmann/ Super Pharm/ Natura i inne drogerie



 Na początku była niechęć. Przeogromna i zapoczątkowana pomyłką przy zakupie - zamiast złapać czarny odcień, złapałam szary  (widać na zdjęciach :) ). I pomyślałam sobie - kto w ogóle kupuje szary tusz?! Dla świętego spokoju, maznęłam parę razy rzęsy i gdzieś porzuciłam. Ale, pewnego pięknego dnia, skończył mi się aktualnie używany tusz i byłam zmuszona dać One by one drugą szansę. I się zaczęło :) na początku trudno było przyzwyczaić się  do szczoteczki. Cóż... kłuje! :) Ale wytuszowane rzęsy wszystko wynagradzają. Efekt jest cudowny! Choć tusz ma teoretycznie rzęsy pogrubiać, tak naprawdę, w moim przypadku, rewelacyjnie je wydłuża i podkręca. A trzeba Wam wiedzieć, że cierpię na wymyśloną przez siebie chorobę zwaną "bezrzęsiem" :)  I nawet ta szarość nie jest taka straszna ! :)


__ 


I to by był koniec pierwszej części ulubionych kosmetyków 2011 roku. Na drugą zapraszam już niebawem! :-)